Po co jechać na zlot?

45-lecie AA w Katowicach – wspomnienie koordynatora

Jakiś czas temu oglądaliśmy salę, w której 10 lutego 2024 roku odbędzie się 35-lecie AA w Tychach. I ta wizyta przypomniała mi o tym, że poproszony zostałem o napisanie wspomnienia związanego ze Zlotem Radości – Świętem „Zdroju” z okazji 45–lecia AA w Polsce, które odbył się w Katowicach.

Gdy pomyślałem o tym, co pierwsze przychodzi mi do głowy, to było jedno słowo: ZESPÓŁ. Zawsze potrzebny jest dobry zespół. Miałem szczęście. Zostałem wybrany na koordynatora 45 – lecia AA w Polsce na rok przed imprezą. Wiedziałem, że to spore wyzwanie i odpowiedzialność, ale najważniejszy był brak lęku. Byłem otoczony fantastycznymi ludźmi: od ówczesnego dyrektora BSK Pawła, rzecznika Rady Powierników Roberta, byłych koordynatorów zlotów, po tych wszystkich ludzi z Regionu Katowice, którym  z całego serca jeszcze raz dziękuję.

Wszystkim zaangażowanym w to przedsięwzięcie towarzyszyły dwa słowa: WIARA I ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Pomimo pewnych napięć związanych ze zmianą koordynatora, zapraszaniem innych wspólnot dwunastokrokowych, obecności Al – Anon, medytacji i takich zwykłych aowskich trzasków, które towarzyszą nam nawet na inwenturze grupy, uważam, że ludzie, którzy pomagali przy organizacji, bez względu na charakter swojej służby, wierzyli w powodzenie naszego wspólnego święta i byli za to odpowiedzialni.

To był bardzo intensywny rok. Mnóstwo spotkań, setki kilometrów i telefonów. Potrzeby i oczekiwania. Tłumaczenia i uzasadnienia. Sugestie i rekomendacje. Intergrupy i zespoły. Regiony i rzecznicy. Głosowania. Tradycje i Koncepcje. Powiernicy i redaktorzy. Koordynatorzy i delegaci. Głos mniejszości. Nominacje i Legaty. Było wszystko. Wszystkiego było w nadmiarze.

I zawsze, w każdym momencie, towarzyszyli mi ludzie z AA. Na nich zawsze mogłem liczyć. Wspierali, podejmowali służbę, służyli najlepiej jak potrafili. Dla niektórych z nich służba na Zlocie była pierwszą rzeczą, którą zrobili dla Wspólnoty. No i oczywiście Ci wszyscy, dla których było to już któreś „lecie” i mieli ogromne doświadczenie, z którego zawsze mogłem skorzystać. Wszyscy byli potrzebni.

Najważniejsze jednak wsparcie, które zawsze się przydaje, również w chwilach zwątpienia (a było ich kilka) to moja Siła Wyższa. Bóg, jakkolwiek Go pojmuję, którego odnalazłem we Wspólnocie dzięki Programowi 12 Kroków. Bardzo mocno czułem Jego obecność. Czuwał i pomagał. Działał przez ludzi, sponsora i podopiecznych. Byliśmy świadkami kilku zdarzeń, kiedy ludzie ze „Spodka” czy z urzędu miasta szli nam na rękę w sposób absolutnie cudowny.

Przez te trzy dni przewinęło się 6 tysięcy osób. Odbyło się Spotkanie Przyjaciół (Andrzej Forma – dziękuję!). Odbyło się około 100 spotkań. Takie dla kilku tysięcy i takie dla kilku osób. Była wspólnota Al – Anon i medytacja na potrzeby zlotu nazwana praktyką Kroku XI w ciszy.

Odwiedzili nas alkoholicy z kilkudziesięciu krajów oraz chłopaki z ZK na przepustkach. 2000 ludzi tańczyło na płycie „Spodka”; odbyły się warsztaty duchowości i spotkania Rady Powierników AA z Al -Anon oraz zespołu koordynującego wydanie polskiej edycji książki „Więzień do więźnia”. Podczas Zlotu miała miejsce premiera książki „Język Serca”. Dyrektor Paweł pożegnał się z nami, ale mogliśmy powitać Alunię.

Przyjechały całe rodziny – ponad 1000 osób odwiedziło pobliskie Muzeum Śląskie. Kilkudziesięciu dziennikarzy zaznaczyło naszą obecność w mediach lokalnych i ogólnopolskich.

Byliśmy szczęśliwi, wolni i radośni. Czuliśmy siłę wspólnoty. Nawiązaliśmy mnóstwo nowych kontaktów, wymieniliśmy tysiące doświadczeń i wypiliśmy hektolitry kawy.

Ponad 300 osób czynnie uczestniczyło w organizacji zlotu. Od mityngu otwarcia i zamknięcia, poprzez zespół finansowy, planowanie programu, zespół medyczny, prowadzenie mityngów, koordynacje bazy noclegowej, sekretariat, zapraszanie gości, przyjaciół i mediów, drukowanie materiałów informacyjnych, występy artystyczne po służby informacyjne przez cały zlot cierpliwie pokazujące dojazd do parkingów, sale mityngowe czy toalety.

Jeszcze raz chciałbym się Wam wszystkim nisko pokłonić i podziękować za Waszą robotę.

To była Miłość i Służba.

Łukasz - wdzięczny AA

Inne historie:

Menu