Po co jechać na zlot?

Historia Ireny

Opowiem Wam moją historię – dlaczego warto jechać na Zlot Radości Wspólnoty AA?

Zacznę od tego, że będąc trzy lata we wspólnocie i chodząc tylko na swoją grupę macierzystą, nie miałam pojęcia o innym życiu i radości z trzeźwienia. Pewnego razu, a był to rok 2011, na grupie pojawiła się „jaskółka” z innych stron. Osoba ta opowiadała o warsztatach i zlotach AA. Dla mnie była to bajka, której nie znałam. Dziwny splot zdarzeń sprawił, że jaskółka ze swoimi pisklętami ma wolne miejsce w samochodzie. Ktoś zrezygnował i padła propozycja, czy chciałabym pojechać? Wahałam się, czy jestem na to gotowa, bo muszę nadmienić że byłam osobą, która chciała być niewidoczna. Jednak padła decyzja – jadę! Perspektywa kilkugodzinnego mityngu samochodowego i poczucie zaopiekowania dały mi ogromną radość. Dotarliśmy do Sielpi. Wszyscy uprzejmi, uśmiechnięci, pomocni. Dla mnie szok:  tyle osób, powitania i ta nasza modlitwa o Pogodę Ducha wypowiedziana z siłą serca i nadzieją. Czułam się częścią czegoś, co trudno opisać słowami. Wieczorne ognisko i dziwne spotkanie z kobietką, która pomyliła mnie z kimś innym. Do dziś czuje to ciepło, które wtedy poczułam. Był to wspaniały czas spotkań, rozmów i zadumy, czas radości i późniejszych przemyśleń, czas podziwu dla organizatorów – jak można tyle osób otoczyć opieką i wszystko zorganizować.

W moim życiu było jeszcze wiele zlotów, ale ten był dla mnie szczególny. Po kilku następnych latach we wspólnocie, kiedy to program upomniał się o mnie, ta kobieta, która tam mnie przytuliła – została moją sponsorką. Basia stała się również moją drugą „mamą”. To Ona pomogła zbudować mnie na nowo, jako wartościową kobietę i członka Wspólnoty AA. Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie.

Dlatego warto pojechać na zlot. Nigdy nie wiemy, co może nas tam spotkać. W Sielpi zobaczyłam, że Wspólnota AA to nie tylko mityngi, ale również czas, który możemy spędzić z bliskimi.  Spotkania te pokazują naszym bliskim i przyjaciołom z czego czerpiemy siłę do tego, aby trzeźwieć i zmieniać się w lepszych ludzi.

Będąc w służbach dążyłam do tego, aby takich spotkań było jak najwięcej. Z pewnością nie aż na tak dużą skalę jak zloty ogólnopolskie, ale aby odbywały się regionalnie. W nich też jest siła.

Do zobaczenia – być może na 50.leciu AA w Poznaniu.

Z pozdrowieniami Pogody Ducha.

Irena z Brzeska

Inne historie:

Menu