Bardzo łatwo jest mi dokończyć zdanie: Jadę na Zlot, bo… Jadę na Zlot, ponieważ nigdy nie byłam na Ogólnopolskim Zlocie.
Dzięki Wspólnocie Anonimowych Alkoholików uczę się wielu zachowań, których nie wyniosłam z domu rodzinnego. Jednym z takich zachowań jest próbowanie czegoś nowego. Wychowałam się w lęku przed działaniem i porażce, którą na pewno bym poniosła. Obecnie dzięki wsparciu innych coraz częściej podejmuję nowe działania. Źle się czuję w dużym skupisku ludzi i w hałasie. Jednak jadę na Zlot, żeby przekonać się, czy duże skupisko alkoholików też nie będzie mi odpowiadało. Jeśli nie doświadczę tego osobiście, to nie będę wiedziała. Mogłabym z góry założyć, że nie będzie mi odpowiadało i mieć wymówkę do pozostania w domu. Tylko czy Program Anonimowych Alkoholików uczy mnie, że mam używać swoich wad? Nie uczy.
Mam 31 lat. Nie piję od ponad siedmiu lat. Mogłabym jeszcze bardzo dużo stracić z powodu picia, mogłabym dużo osób jeszcze bardziej skrzywdzić. Siła Większa dała mi szansę na zdrowienie w AA choć na początku nie wiedziałam, że jestem alkoholiczką. Teraz już to wiem i wiem też, że moje miejsce jest wśród AA. Od samego początku zaczęłam służyć we Wspólnocie. Widzę, jak bardzo służba mnie rozwija i zmienia. Czasem bardzo bolą te zmiany. Uważam, że jeśli moją jedyną motywacją do nie służenia jest moje lenistwo, to moją powinnością jest podjęcie się służby.
Dlaczego mam komuś zabrać możliwość uratowania swojego życia, skoro mi nikt tej możliwość nie zabrał? Przed moim pierwszym mitingiem ktoś dawno temu założył ową grupę, ktoś aktualizował spis mitingów, ktoś odpowiedzialnie otworzył drzwi do salki, ktoś podał mi kubek kawy, ktoś rozmawiał ze mną w przyjacielski sposób, ktoś do dziś wspiera mnie i pomaga budować mi poczucie własnej wartości. Gdyby nie ten każdy „ktoś”, to nie umiałabym na trzeźwo przeżywać radości i smutków mojego życia.
Być może kiedyś ją będę dla kogoś takim „ktosiem”, bo przecież wdzięczność mam przekazywać w przód, więc podczas Zlotu nie widzę siebie nigdzie indziej niż w grupie służących. Czas zakasać rękawy i służyć.